środa, 17 lipca 2013

Od Eragona


Dziś wstałem dość wcześnie.
Rozpierała mnie energia.
Nic dziwnego, w nocy śniło mi się, że mój wspaniale opracowany plan uda się na 100%.
Eh, to był piękny sen.
Wyszedłem z jaskini.
Słońce dopiero wschodziło.
-Czas wcielić mój plan w życie-pomyślałem
Pobiegłem do sklepu Elfów.
Akurat otwierali.
-Poproszę Eliksir Miłości-powiedziałem do elfa.
-95 Srebronek się należy-mówił podając buteleczkę.
Podałem monety.
Wychodząc ze sklepu myślałem co zrobię z eliksirem.
-Hmm..umówię się po łowach z Dajlą na obiad, który...-nie dokończyłem.
-..Który upoluje Desperado.-powiedziała Łajka, stojąc przede mną.
Schowałem eliksir za plecy.
-Co kupiłeś?-zapytała.
-Nic-odpowiedziałem szybko.
-Doprawdy?-powiedziała przewracając oczami.
Nagle wiatr zawiał i straciłem eliksir z łap.
-Ooo..-powiedziała Łejka patrząc na buteleczkę, którą miała w łapach.
-Jak ty?-powiedziałem
-A jak myślisz?-odpowiedziała mi pytaniem.
-Użyłaś szybko lotnych skrzydeł!!-zawarczałem.
-No widzisz?-powiedziała-Sam sobie odpowiedziałeś.
Zaczęła przyglądać się buteleczce.
-Eliksir Miłości?-zapytała patrząc na mnie.
Nie odpowiedziałem.
-Oddaj ją!!-krzyknąłem.
-Najpierw musisz mnie pokonać!-krzyknęła.
-Wyzywasz mnie?-warknąłem.
-Taki jesteś głupi, że musisz się pytać?-zaśmiała się.
-Dość tego!-krzyknąłem-Pioruny!!
Nagle mój medalion zaczął świecić i niebo zrobiło się szare, zaczęło grzmieć.
-Tylko na tyle cię stać?-powiedziała.
Z medalionu powstał huragan piorunów.
Medalion zaczął wsysać pioruny z nieba.
Gdy medalion był gotów i mogłem zaatakować krzyknąłem:
-Nie igraj z piorunami, oddaj to!!
-Tere-fere-zaśmiała się.
-Aż tak jesteś pewna, że wygrasz?-pomyślałem.
-Pioruny!!-krzyknąłem.
Nagle z medalionu walnęły pioruny, leciały prosto w Łejkę.
Uderzyły.
Nagle zobaczyłem, zamiast leżącej na ziemi Łajki, tarczę z bluszczu.
-Sorki, ale musisz wymyśleć coś innego-powiedziała-Drzewa są odporne na pioruny dzięki burzom.
Warknąłem.
Wbiła się w powietrze.
-Ciekawe jak teraz mnie dogonisz-krzyknęła
-Wiesz..ja nie latam, ale ty..nie umiesz być niewidzialna-powiedziałem
Stałem się niewidzialny.
-Elektry!!-krzyknąłem.
Zaatakowałem Łejkę prądem, ale co to?
-Powietrze!!-powiedziała.
Zrobiła ruch łapą i nagle zrobił się wielki wiatr.
Tornado..zrobiła tornado, które połączyło się z moim prądem.
Znowu ruszyła łapą.
Tornado zawróciło i pędziło w moją stronę..zacząłem uciekać.
Nagle...ciemność..dopadły mnie..mója własna moc.
Zemdlałem.
.....
Gdy się ocknąłem eliksir leżał obok mnie..Łejki nigdzie nie było.
-Odpuściła?-pomyślałem.

   





Od Desperado C.D.N

Wybuchłem.
Otoczyła mnie wielka kula ognia.
Kontem oka widziałem biegnącą w głąb lasu Łejkę.
Nie mogłem uwierzyć, w to co zobaczyłem.
Dajla i Eragon.
Nagle przede mną, coś uderzyło.
Zobaczyłem piękne czarno-czerwone skrzydła.
Za kurzu piasku coś przemówiło.
-Ostudzić ci ten ogień?-ktoś powiedział.
Gdy piasek opadł zobaczyłem piękną Waderę.
-Kim jesteś?-zapytałem.
-Nowa-oznajmiła.
-Eee..aha..ja jestem..Desperado.-powiedziałem zakłopotany.
-Mora, Mora Red-powiedziała podając mi łapę.
Podałem jej swoją.
-To jest ta wasza para Alfa-zapytała wskazując na Dajlę i Eragona.
-Eee...Tak..to znaczy..Dajla jest Alfą..a..ten obok niej to Eragon..jest..ee..Betą.-powiedziałem jąkając się.
-A ty kim jesteś?-zapytała patrząc na mnie.
-Omegą-powiedziałem chowając głowę w skrzydła.
-Serio?-zapytała.
Myślałem, że za chwile mnie wyśmieje, ale to co powiedziała, zwaliło mnie z nóg.
-Ja też.-oznajmiła.
-Idziesz wyć?-zapytała-Bo to w końcu pełnia.
-Eee..nie mam z kim-powiedziałem zawstydzony.
-Ja też nie mam z kim-powiedziała-Chcesz ze mną?
Kiwnąłem głową, zgadzając się.
Poszliśmy na górę Alf.
Usiedliśmy.
Ona zaczęła pierwsza wyć.
Zawyła tak pięknie..
Nagle przestałem myśleć o Dajli i wsłuchiwałem się w wycie Mory.
Dołączyłem do niej.
Wyliśmy tak, aż do wschodu słońca.
To była naprawdę piękna noc.


wtorek, 16 lipca 2013

Od Łejki

Tej nocy miała odbyć się pełnia.
Przewidział to Desperado i potwierdziła to Dajla, rozmawiając z Patronem Kosmosu.
Dzisiejsza noc miała być wyjątkowa, ale nie tylko z powodu pełni.
Desperado chciałby zawyć do księżyca z Dajlą.
Pobiegłam na górę Alf, przy posągu Wielkiego Kła.
Najpiękniejsze w tym miejscu było to, że słońce jest idealnie w tym samym miejscu co księżyc, więc pomyślałam, że może to nie będzie pełnia tylko zaćmienie.
Wróciłam do jaskini.
Postanowiłam się zdrzemnąć przed wyciem w pełnię.
Ale ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie widziałam Desperado.
Gdzie on poszedł?-pomyślałam.
Jestem tu-powiedział głos.
-Desperado?-zapytałam-Gdzie jesteś?
W kącie-powiedział.
Podeszłam do najbliższego kąta w naszej jaskini.
Co tu robisz?-zapytałam.
Rozpalam ogień-odrzekł.
Co ogień cię rozpala?-zaśmiałam się.
A jak ma mnie nie rozpalać?-zapytał.
Eh..-chciałam powiedzieć, że pewnie ze względu na pełnię, ale on mnie uprzedził.
Dziś zapytam Dajlę, czy ze mną zawyje!-krzyknął.
Zawył ze szczęścia.
E..jasne-powiedziałam z zakłopotaniem.
Nie wiem jak ty, ale ja się zdrzemnę by mieć siłę na wycie.-powiedziałam.
Jasne-odpowiedział-To śpij, ja idę się napić.
Zgoda-powiedziałam
Wybiegł z jaskini.
Desperado, umie czytać w myślach,więc muszę wiedzieć co myślę, by nie zranić jego uczuć.-pomyślałam.
Zasnęłam.
...
Otworzyłam oczy.
Wyjrzałam z jaskini.
Mmmmm...chyba długa była ta moja drzemka-pomyślałam,rozciągając się i skrzydła.
Już słońce zachodzi-powiedziałam do siebie.
Niedługo zacznie się pełnia.-powiedział głos za mną.
Odskoczyłam.
Po chwili zoriętowałam się, że to tylko mój brat.
Lubisz mnie straszyć, prawda?-zapytałam.
Oczywiście-pwiedział ze śmiechem.
Nie lecisz już do Dejli?-zapytałam.
Nie-zaczekam, aż księżyc się pojawi.
Okey, ja już lecę.-powiedziałam.
Zgoda, do zobaczenia-odpowiedział.
Wyszłam z jaskini.
Zrobiłam rozbieg, i chwilę później byłam już w powietrzu.
Po krótkim czasie doleciałam do Skały Alf.
Wylądowałam tuż przed skałą.
Nagle..
Mam zwidy-pomyślałam.
Zobaczyłam Dajlę i Eragona, wyjących RAZEM.
Gdy tylko uświadomiłam sobie, że to prawda, wbiłam się w powietrze i poleciałam do jaskini.
Desperado!!-krzyknęłam-Gdzie jesteś?
Tutaj-powiedział.
Leć za mną!!-krzyknęłam zdyszana-Szybko!!
Chwilę później oboje lądowaliśmy przed Skałą Alf.
Widzisz..-nie dokończyłam mówić.
Zobaczyłam jak mój bart wpatruje się w Dajlę i Eragona.
Żal mi go było, to miała być jego pełnia.
Przykro mi-wyszeptałam.
Nie przepraszaj!!-krzyknął.
Nagle wokół Desperado zrobiła się czerwono-żółta jakby tarcza.
Wiedziałam co to znaczy..energia ognia, zaczęła go roznosić.
Zaczęłam biec..uciekać.
C.D.N.
<Desperado napiszesz coś?>


poniedziałek, 15 lipca 2013

Witam w Watasze

Witam Was drogie wilki w Watasze Srebnej Gwiazdy.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się w tej Watsze.
Wasza,
Dajla Blue